środa, 31 sierpnia 2016

Święto niepodległości w George Town

Dzień rozpoczęliśmy od modlitwy za naród malajski w tym kościele (msza po angielsku, ale czytania mieliśmy po polsku w aplikacji). Na koniec mszy razem z wiernymi zaspiewalismy hymn Malezji.
 

Prosto z kościoła trafiliśmy na paradę.
 

 

 

 

George Town znane jest z wielu murali, to niektóre z nich.
 

 

 

 

Po południu mały trekking w okolicach ogrodu botanicznego. Prawie widać miasto ;)
 



wtorek, 30 sierpnia 2016

Rafting na rzece Kampar i podróż do George Town

Marzenie spełnione! Wreszcie pojechaliśmy "na pace".
 
Najpierw schodziliśmy na linach po wodospadzie.
... a następnie rafting.
 


Tak Paweł wpadał do wody.
 


Zdjęcia to tylko pojedyncze klatki z filmów, więc jakość nie powala :)

Ekspresowym stopem pojechaliśmy do George Town. Widać, że święto narodowe zbliża się wielkimi krokami...
 

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Tanah Rata - Earth Camp

Dzisiejszy dzień rozpoczął się 2-godzinnym oczekiwaniem na stopa. Niełatwo jest znaleźć auto na górskiej drodze w Malezji. Na szczęście okazało się, że załoga pokładowa AirAsia wracała z krótkiego wypoczynku w Cameron Highlands :)
 

Po drodze takie widoki.
 

Naszym kierowcą był Azri, steward w AirAsia.
 

Brak szczęścia przy łapaniu pierwszego stopa został zrekompensowany przez dwa kolejne złapane w 2 minuty.

W przydrożnej restauracji przypadkiem zostaliśmy wujkami :)
 

 

Nasze dzisiejsze zakwaterowanie to "domek na drzewie", choć to dużo powiedziane.
 

 

Uwaga na krowy.
 

Napoje na wynos to woreczek pełen lodu z małym dodatkiem samego napoju.
 

W Earth Camp jesteśmy jedynymi gośćmi, nawet kolacja przygotowana jest idealnie dla dwóch osób.
 

niedziela, 28 sierpnia 2016

Cameron Highlands

Dziś przeszliśmy 20km spacerując po dżungli i przy polach plantacji herbaty. Cameron Highlands to najbardziej turystyczne miejsce w jakim byliśmy, choć nic dziwnego - widoki są genialne.

Wychodząc na szlak spotkaliśmy znajomą Niemkę, którą poznaliśmy dwa tygodnie wcześniej podczas trasy Pinnacles w Mulu. W wieku (na oko) 40 lat podróżuje sama, co roku spędzając 6 tygodni za granicą, podziwiamy :)
 

Błoto prawie po kolana.
 

 

 
Droga do "mechowego lasu" położona jest dokładnie na granicy regionów Perak i Pahang.
 
"Las mechowy"
 

Po drodze wpadliśmy na plan filmowy.
 

Po 3-godzinnym spacerze (baaaardzo na około) docieramy do pól plantacji herbaty.
 

 

W tym miejscu herbata smakuje wyjątkowo dobrze.
 

 

 







sobota, 27 sierpnia 2016

Batu Caves - Tanah Rata

Rano wyruszyliśmy z Kuala Lumpur do jaskiń Batu, w których znajdują się hinduskie świątynie.
 

 

 
W świątyni największą atrakcją są makaki :)
 

 

 

Obiad tu to tradycyjne hinduskie jedzenie podane na liściu bananowca.
 

Po obiedzie nadszedł czas na kolejną autostopową podróż. 7 kierowców i przejechane 200 km. Tym sposobem dotarliśmy do Tanah Rata, czyli do miejsca gdzie jutro oglądać będziemy plantacje herbaty.

 







piątek, 26 sierpnia 2016

Kuala Lumpur

Do Kuala Lumpur przybyliśmy z półgodzinnym opóźnieniem (czyli całkiem nieźle jak na AirAsia). Po godzinnej podróży z lotniska na dworzec centralny ruszyliśmy do Chinatown, gdzie czekał na nas hotel.
 

Jak śniadanie w chinatown to zdecydowanie zupka za 4zł.
Bez zwlekania ruszyliśmy zwiedzać miasto.
 
 Kuala Lumpur ma własne, darmowe Canopy Walk. Prawie jak w Mulu :)
 

 
Petronas towers.
 

 W KL jeździ coś w rodzaju metra - monorail.
 
Po udanym shoppingu czas na deser. Durian, czyli król owoców. Jedni go kochają, drudzy nienawidzą. Maciej należy do tych drugich. Paweł myślał, że należy do tych pierwszych, ale chyba zmienił zdanie, bo całego nie zjadł. 
 
Gdzie można imprezować ze świetnym widokiem na Petronas Towers? Sky Bar na szczycie jednego z hoteli. Wystarczy tylko wydać 40zł na piwo (zakup napoju jest obowiązkowy na wejściu).
 
Widok zrekompensował nam drogi "bilet wstępu" do klubu.
 
12-letnia whisky kosztuje tu 700zł. Zdecydowanie wolimy świeży sok z kokosa za 2,50.
 
Kuala Lumpur nocą robi zdecydowanie lepsze wrażenie niż za dnia. W tym miejscu poznaliśmy Ahmada z Iranu (lat 47), który rozmawia z obcokrajowcami żeby szkolić swój angielski.