czwartek, 18 sierpnia 2016

Mulu-Kota Kinabalu

Po raz pierwszy złapaliśmy (w miarę) szybki internet w Malezji, opiszemy więc dzisiejsze przygody bardziej szczegółowo.

O 7 rano wyruszyliśmy na Canopy Walk, czyli spacer po mostach linowych między drzewami.
 
 
 

W parku narodowym Mulu spotkaliśmy ogromną liczbę Polaków - aż 5 różnych rodzin. Jedną z nich poznaliśmy bliżej w schronisku Camp 5, mały Staś bardzo nas polubił.
 

 

Małym samolotem MAS Wings polecieliśmy do Kota Kinabalu z międzylądowaniem w Miri.
 

 

Kupić tu można wszystko, od duriana i świeżego soku z kokosa...
 

... po "markowe ciuchy".
 

Trochę już zarośnięci pozdrawiamy z Sabah :)
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz